Wydawało by się że, moje życie jest normalne... zresztą jak każde inne, ale nie. Hmm może najpierw wypadałoby się przedstawić, no więc jestem Anastazja Golednbrok, mam 15 lat i mieszkam wraz z mamą w Nowym Jorku na Manhattanie. Dlaczego tylko z mamą? Mój tato ponoć był strażakiem i kiedy byłam bardzo mała zginął w pożarze. Bynajmniej tak mi powiedziano. Moja mama jest szefową dużej firmy i nie ukrywam, na biedę nie narzekam, lecz nie lubię się tym chwalić. Moje życie jak wspomniałam nie jest do końca normalne i nigdy nie było, wywalono mnie z pięciu szkół w ciągu ostatnich kilku lat , ale co ja poradzę? Wszyscy nauczyciele uważają że, jestem zbyt agresywna, a moja dysleksja ( tak, mam dysleksję) rozprasza wszystkich na lekcji. Kiedyś w czwartej klasie tępemu osiłkowi który, bił i poniżał młodszych uczniów złamałam rękę. Wrodzona agresja, tak twierdzi moja ciotka której zresztą szczerze nie nawidzę. Ostani mi czasy zauważyłam że moja mama jest niespokojna i roztargniona, zazwyczaj jest opanowana i wszystko ma poukładane. Często zapomina o różnych sprawach dotyczących jej firmy. Ja takżr zaczynam zauważać dziwne rzeczy, na przykład ostatnio wracając od kumpeli widziałam psa. Psa? Nieee! To zdeydowanie nie był normalny pies. To raczej wielki, ogromny, krwiożerczy mastif z krwisto- czerwonymi oczami i kłami jak u rekina. Niepokojące, prawda? Natomiast kilka dni wcześniej usłyszałam kawałek rozmowy telefonicznej mojej mamy a, mianowicie: "... Wkrótce życie Anastazji się zmieni..."
____________________________________________________________________________
Pierwsza notka. Mam nadzieję że, się spodoba. Proszę o komentarze.
ressmussi